niedziela, 11 października 2009

... and I need you more than ever !

Nic nowego. Tylko jakbym zwolniła. Już nie to tempo. Jakby zabrakło sił. Liści coraz więcej na ziemi niż na drzewach. Przeważnie lubię tą porę roku, ale przeważnie P. jest obok mnie. A tak - smuci mnie ta jesień. Na dodatek jest załamanie pogody, pada deszcz, nie ma słońca, aż chciałoby się schować i przeczekać. Zakupy pomagają, ale tylko na chwilę. Dobre i to. Już byłam gotowa uwierzyć, że w miarę bezboleśnie przetrwamy rozłąkę, kiedy poczułam ukłucie i takie przeczucie, że już za długo Cię nie ma. Być może to tylko chwilowy dołek, być może to przez pogodę. Myślę o nim obsesyjnie, to myślenie czasem maluje uśmiech na mojej twarzy innym razem popycha w melancholię. Czekam na Ciebie, czekam z niecierpliwością, czujnie jakbyś miał być już za godzinę a nie dwa miesiące.

Wczoraj zadzwonił, usłyszałam jego głos -radosny, pewny siebie, pełen miłości, uczucia i zainteresowania. Momentalnie - uśmiech od ucha do ucha. Zakochałam się raz jeszcze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz