niedziela, 29 sierpnia 2010

Final countdown

Zostało nam siedem dni dopinania wszystkiego na ostatni guzik i siedem dni wzajemnego wspierania się, żeby nie zwariować z nerwów. Wczoraj zakończyły się wakacje, na koncert nie zdążyliśmy, ale zabawę mieliśmy przednią, poza tym z okna mojego kochanego przyszłego męża zdążyliśmy obejrzeć końcówkę pokazu sztucznych ogni.

Czas na podsumowanie ostatnich panieńskich wakacji. Praca mgr dalej mnie męczy, choć jestem na jej finiszu, to jednak padła i leży. Po raz pierwszy w życiu nie zdążyłam się znudzić. Wyjazdy choć nie dalekie, to jednak częste i czasem dawały w kość. Odwiedziłam Kraków, Lublin, Kazimierz Dolny, Nałęczów, Zagłębocze oraz Zagorzyce Górne ;) Drugie tyle podróży przeżyliśmy planując, miały być Bieszczady, Malbork, a nawet Trójmiasto. Nie wypaliło, nic nie szkodzi. Przyjdzie na nie czas. Był koncert, który bardziej zachwycił mnie zachowaniami ludzi w grupie niż samą muzyką. Były grile i zwykłe wyjścia na piwa. Nie wspomnę innych alkoholi wypitych w zaciszu domowym. Było dużo, dużo zakupów ! (które stały się źródłem niepokoju mojego przyszłego męża) (O.K. nie zakupy tylko moje zachowanie przed nimi i w trakcie - ale zakupy dają mi szczęście i nie potrafię tego ukryć) Były dwa śluby i wesela znajomków - którym życzymy pomyślności na nowej drodze życia :* Były przygotowania do ślubu i liczne odwiedziny rodziny i przyjaciół na tą uroczystość. Było pięknie.

W piątek moje wariatki (Gosiaq, Iwonka, Monia, Kapustka i siostry K.) przygotowały mi panieński :D Dziękuję każdej z Was z osobna za wkład w organizację i każde słowo wsparcia i dedykuję całusa :*

Koniec gadania - niech przemówią obrazy:





















Moja kochana Matka Chrzestna ze swoją szaloną jamniczką




Ślub Mateusza i Ilony 25.06.2010
:*
















Nasze kochane Bujaczki 03.07.2010














Iwonobudki














Kazimierz Wielki














Nałęczów














Zagłębocze














Lublin














Kamionka....










i Zagorzyce Górne :) piękne widoki, ale mnóstwo robactwa, Fenistil zawsze pod ręką!












Panieński!