poniedziałek, 4 sierpnia 2014

Urlop

Około tydzień temu rozmawiałam z kuzynką, ostatnią, która jeszcze się uczy i obecnie cieszy się wakacjami. Ku mojemu zdziwieniu stwierdziła, że już zaczyna się jej trochę nudzić. Co to znaczy się nudzić ??? Nie pamiętam. W najgorszym okresie natłoku pracy musiałam rezygnować nie tylko z tego co chciałam zrobić, ale też z tego co powinnam. Teraz mam urlop i znowu nie wiem, w co włożyć ręce. Bo i przetwory i pasuje papiery do pracy przygotować, i  megasprzątanie też by nie zaszkodziło, o bałaganie w aucie nawet nie myślę. No i strzyżenie psu tez się należy. W tak zwanym wolnym czasie pasowałoby wypocząć, żeby mieć siłę po powrocie do pracy. Żłobek zamknięty, więc wszystkim trzeba się zająć w towarzystwie energicznej dwulatki, której nie można tak łatwo czymś zająć. Z resztą jak już się sama czymś zajmie i jest cicho, to oznacza przeważnie tylko kłopoty. I jeszcze te upały.... Jak w każde upalne lato przyznaję sobie rację, że jednak wolę zimę. Abstrahując od możliwości ubierania się w płaszczyki i moje ukochane kozaki, zima ma tą przewagę, że nie ma takich mrozów, żebym nie umiała się ubrać tak, żeby mi było ciepło. W lecie możliwości zdejmowania ubrań wreszcie się kończą, a upał wciąż doskwiera i paraliżuje. Nie jestem w stanie nic ze sobą zrobić. A lista, rzeczy do zrobienia wciąż się wydłuża. Jutro... Znów przekładam listę obowiązków na jutro...


Ewka nad jeziorem Liptowska Mara