sobota, 27 września 2008

Niepewności sobotniego wieczoru


Być twoim skarbem
tak niewiele
a jednak...

brak mi pewności
czy ma to sens
wypalam się dla Ciebie
walczę zacięcie
o każdy Twój uśmiech
jakby ostatnim miał być

przyjmujesz mnie
przeważnie z otwartymi ramionami
i znów pewności mi brak
czy przeważnie
to wystarczająco często

brak pewności czy moje
kochanie jest warte tylko tyle
brak mi pewności
czy wystarcza Ci świat
który dla Ciebie naprawiam
każdego dnia

brak mi pewności
czy słońca za mało Ci nie daję
czy nie przynoszę
za mało ciepła w zimowe wieczory
czy dotykiem leczę gorsze dni
czy pocałunkiem potrafię
przynieść Ci słodkie sny

brak mi pewności
czy daję Ci siłę by żyć
by się podnosić z nocy
słońcu patrzeć prosto w twarz

brak mi pewności
czy przy mnie kwitną Twoje marzenia
czy czujesz je na wyciągnięcie ręki
i gotowy jesteś po nie sięgnąć

daję z siebie wszystko
daję jeszcze więcej
ale wciąż pewności mi brak
w Twoim głosie słychać niedosyt

nie mam już sił..
nie mam już nic więcej
nic co mogłabym dać
tylko niepewności całe serce

więc dodaj mi skrzydeł
bym mogła się Twoim Aniołem stać
zawalcz o mnie...
walcz jak ja walczę

bądź częściej niż przeważnie
bądź dla mnie zawsze
niech będę pewna
że moje kochanie jest tego warte.