poniedziałek, 14 czerwca 2010

I'm taking it at face value

"But love, I've come to understand, is more than three words mumbled before bedtime.Love is sustained by action, a pattern of devotionin the things we do for each other every day" Nicholas Spartks The wedding

czwartek, 3 czerwca 2010

Złośliwość


Nie wiem skąd we mnie ten niczym nie usprawiedliwiony optymizm i to jeszcze o tej godzinie. Najprawdopodobniej jeszcze się nie obudziłam. Swoją drogą jak można się budzić o tej godzinie, kiedy w końcu ma się dzień wolny. Przyzwoitość nakazuje się wyspać. A ja nie mogę. W ferworze tego zadowolenia gotowa jestem sobie zaplanować całe miesiące do przodu, tylko jeszcze z nikim na nic konkretnie się nie umawiam mając nadzieję, że po prostu mi przejdzie.

Jak zwykle przegapiłam wiosnę. Już czerwiec, a ja dopiero teraz mam czas się rozejrzeć dookoła. W zasadzie, to tylko na to mam czas. I tak sobie obiecuję, że za rok będzie inaczej.



Ślimak spokojnie mógłby zostać motywem przewodnim opowieści o pisaniu mojej pracy mgr. To samo tempo. Co prawda mam plan teraz trochę ją podgonić, ale nie oszukujmy się. Ile z moim planów doczekało realizacji ?? Tak to już jest z ludźmi, którzy są z siebie zadowoleni jak już coś wymyślą, a resztę pozostawiają losowi nader często używając słów: jutro, kiedyś, jakoś, zobaczy się.



Generalnie znowu czuję się jak marionetka w rękach czasu. To tu, to tam. Zawsze jest coś na już, albo na wczoraj. W chwili obecnej mam do tego stopnia dość wszystkiego, że przyjemność sprawiają mi jedynie obowiązki związane ze ślubem. Niedługo wybieramy się po obrączki ! ;D Jeśli wszystko dobrze pójdzie, to już pod koniec lipca zacznę wakacje... Nie mogę się doczekać. A po drodze mamy jeszcze dwa wesela do obhulania. Zobaczymy co pamiętamy z kursów tańca.