niedziela, 30 sierpnia 2009

30-sta

O tęsknocie...

O tęsknocie i miłości ciężko pisać. To się czuje, przeżywa. Najczęściej wtedy uczucia te paraliżują do tego stopnia, że jakiekolwiek próby opisania tego, co się czuje są z góry spisane na niepowodzenie. Kiedyś potrafiłabym to zamienić na słowa, przenośnie i porównania. Zrymować jedno z drugim i spisując w zeszycie odczuć ulgę. Teraz nie potrafię. Teraz to tępy ból i non stop wypowiadane w myślach Twoje imię. Nic więcej..

O dziczeniu...

Lubię, kiedy trzymasz mnie w swoich dłoniach, lubię jak mnie tam zamykasz i nigdzie nie puszczasz. A teraz wypuściłeś. I czuję się jak dzikie zwierzę, które po latach spędzonych w klatce zostało wypuszczone z powrotem na wolność. I dziczeje... Bo nie znam tego świata. I szukam schronienia, Twoich dłoni. Zamknij mnie tam z powrotem.

Coś więcej?

Tylko kolejne ambicje, których realizacja jest wstrzymana do Twojego powrotu, jak dokument do podpisu. Ciężko mi się skoncentrować. Pracoholizm jako forma wypełnienia czasu ? Nic nowego. Czy to się w ogóle sprawdza ?
Tylko kompleksy, które narastają z każdym dniem Twojej nieobecności. Ja się nie zmieniam, tylko moja autokreacja w głowie staje się skrzywiona.
Tylko coraz rzadsze uśmiechy. Patrzę na zdjęcia znajomych i zazdroszczę im właśnie uśmiechów. Ekspresji uczuć, na którą mnie nie stać. Nie potrafię się nawet rozpłakać. Czasem zaszczypią mnie oczy - to wszystko. Jakbym podświadomie chciała w sobie tłumić wszystko, cały smutek i zwątpienie. Jakby tylko to zostało.


poniedziałek, 10 sierpnia 2009

Czekając na niego...



Miłość to sport ekstremalny
uzależnia
i kto raz jej zasmakuje
już nie umie żyć inaczej
tylko jak najmocniej
i kocha do szaleństwa
i boi się o drugie na śmierć
i tęskni, aż żyć mu się nie chce
marnieje by rozkwitnąć na nowo
by jeszcze mocniej
żyć, kochać, tęsknić i bać się.

by Marchew