sobota, 25 kwietnia 2009

Jak leci? Bez dzieci.



Leci mi szybko. Ledwo śnieg stopniał, a już wszystkie drzewa są zielone, pąki kwitną i obudziło się robactwo. Oto zdjęcie pierwszej mojej biedronki tej wiosny. Moja pierwsza pszczoła tej wiosny zginęła od jednego uderzenia katalogiem Avon ( zanim odezwą się ekolodzy, na swoje usprawiedliwienie mam to, że mnie użądliła i działałam w afekcie). Mój pies staruszek gonił już swoją pierwszą muchę tej wiosny. Oczywiście bezskutecznie. Na jutro planuje pierwszy gril. I w sumie to miłe jest to takie wszystko pierwsze co roku. Czasami wyczekiwane (jak te grilowe kiełbaski z serem!), czasem niespodziewane ( jak żądło pszczoły w nodze).


A dzisiaj wyjście z Mordkami. Boję się co to będzie, po zeszłoniedzielnej "imprezie" do dzisiaj nie miałam odwagi obejrzeć zdjęć! ;P

czwartek, 16 kwietnia 2009

* * *


Pod twoim dotykiem
me ciało topnieje
i budzę się słońcem,
w mym świecie dnieje
przejmuję twe ciepło,
czerwienieje w rumieńcach
i cała kwitnę
w uśmiechu wieńcach
wiosennieję przy tobie
z każdą chwilą
przed nami nawet
obłoki się chylą
i kuszą wędrówką
do nieba bram
gdzie już nigdy ja sama,
nigdy ty sam.

poniedziałek, 13 kwietnia 2009

Wesołego Alleluja!

Nic dodać, nic ująć. U mnie pięknie; chyba jest coś w twierdzeniu, że sami kreujemy swoją rzeczy- wistość. Chcę być szczęśliwa, i jestem. I jest w tym Twoja zasługa Bejbe :*.


"Tak jak teraz jest,
chciałbym, żeby było zawsze..."