wtorek, 23 grudnia 2008

Czas świąt.


Zapowiada się dobrze. Co prawda inaczej niż co roku, bo nie do końca będę mogła spędzić je z całą rodziną, ale jakoś jestem dobrej myśli :)

Najważniejsze, że będę z Tobą :* Najważniejsze, że będę w domu :D

Odpoczywam na całego. Wysypiam się, dużo jem i jeszcze więcej podjadam, rozmawiam z rodziną i śmieję się, bo jest mi radośnie. Lenię się i chodzę na zakupy. Jest tak jak miało być.

Nawet stworzyłam swoją składankę świąteczną, co chwilę nucą pod nosem jakiś kawałek i moje Kochanie zaczyna mieć dość. Rodzinka też. Ale co zrobić, te melodie same wpadają w ucho :D


"Snow is falling all around me children playing having fun

it's the season love and understanding merry christmas everyone

time for parties and celebration people dancing all night long
time for presents and exchanging kisses
time for singing christmas songs"


"Oh the weather outside is frightful
but the fire is so delightful
and since we've got no place to go
let it snow, let it snow, let it snow"

"I'm dreaming of a white christmas,
just like the one I used to know..."

"Christmas time, mistletoe and wine,
children singing Christian rhyme..."



poniedziałek, 24 listopada 2008

Jeszcze jeden plan na życie


I znowu. Dużo pracy, mało czasu. W końcu pękam. Dobrze, że jest A. :* Wystarczy się przytulić, uwolnić parę łez. Jesteśmy w pokoju rozmawiamy. Nazywamy co boli nie myśląc o tym co dalej z tym zrobić. Nazwać chorobę to już połowa sukcesu. Znalezienie lekarstwa nie jest już takie trudne.

Na razie sama. I na razie jest dobrze. Dopiero pierwszy dzień. Pierwszy dzień zawsze jest łatwy. A na wiosnę planuję się przenieść na swoje. Tylko na razie szukam SWOJEGO.

Będzie dobrze, bo my z A. jesteśmy zuch dziewczyny :*

poniedziałek, 10 listopada 2008

Pościg, refleksja, zmęczenie i przystanek


Długi był ten tydzień w zasadzie dwa tygodnie w jednym. Praca, praca, praca, potem dwa dni pracy i od nowa praca. Od rana od szóstej, do wieczora do dwudziestej pierwszej albo i dwudziestej drugiej. No i niby weekend, ten ostatni, ale też nie do końca. Bo studia i zjazd. I nie można pozwolić sobie na lenistwo. Nawet na dospanie.



W całym tym pośpiechu udało mi się zamyśleć. Dwa dni corocznej refleksji. Jak zwykle najprzykrzej było patrzeć na zaniedbane groby, takie jak ten. Wśród łąki kwiatów i złoto-czerwonych płomyków te szare, oświetlone blaskiem sąsiednich rozognionych grobów zdawały się szlochać.Nie powinno to mieć znaczenia. W końcu Śmierć jest równa i sprawiedliwa. Chyba nie do końca. Po śmierci żyjemy w sercach i we wspomnieniach najbliższych. W tym grobie leżał ktoś bezimienny, zapomniany, nie wspomniany w niczyich myślach i modlitwach. Martwy bardziej niż inni.



Kiedy tydzień trwa o tydzień dłużej niż zwykle człowiek staje się zmęczony. Coś na kształt racjonalizmu próbuje w nim obudzić rozsądek. Ale ciężko jest cokolwiek obudzić kiedy się w ogóle mało śpi. Mimo to, w przebłyskach pojawiają się pytania po co się tak szarpać? A po to żeby spełnić marzenia !! Żeby zbudować coś własnym wysiłkiem. Zwyczajnie dla satysfakcji.

Książka do przeczytania. Jack Kerley "Człowiek jeden na stu". O tańcu przeszłości z teraźniejszością i kto w tym tańcu prowadzi. O słabościach, samotności i walce o siebie. Polecam.


cdn.

niedziela, 26 października 2008

Nie jest źle

zaczyna być zimno, ale póki świeci słońce, to nie jest jeszcze tak źle.

czytam "S@motność w sieci". postać Jakuba wydaje się być nienaturalna, zbyt idealna jak na mężczyznę - męski, ale jednocześnie kobiecy - wrażliwy, poszukujący wzruszeń, docierający do najdalszych zakamarków serca i duszy kobiety. przez krótki czas i we mnie obudziła się tęsknota za właśnie takim mężczyzną. ale tylko przez krótki czas, bo zaraz uświadomiłam sobie, że mimo wszystko wolę Ciebie P. :*





apel do wszystkich kobiet.

kochane nie zakochujcie się w księciach z bajek takich jak Jakub. nasi królewicze, chociaż może nie tak wrażliwi, chociaż może nie tak kobiecy, a także nie tak zainteresowani nami, nie wypytujący o detale, które nurtują księcia z bajki, - nasi królewicze są nasi... i są prawdziwi. nie tak łatwo się odnaleźć więc doceńmy naszych królewiczy zamiast rozpaczać i tęsknić za wirtualnym mężczyzną.

sobota, 27 września 2008

Niepewności sobotniego wieczoru


Być twoim skarbem
tak niewiele
a jednak...

brak mi pewności
czy ma to sens
wypalam się dla Ciebie
walczę zacięcie
o każdy Twój uśmiech
jakby ostatnim miał być

przyjmujesz mnie
przeważnie z otwartymi ramionami
i znów pewności mi brak
czy przeważnie
to wystarczająco często

brak pewności czy moje
kochanie jest warte tylko tyle
brak mi pewności
czy wystarcza Ci świat
który dla Ciebie naprawiam
każdego dnia

brak mi pewności
czy słońca za mało Ci nie daję
czy nie przynoszę
za mało ciepła w zimowe wieczory
czy dotykiem leczę gorsze dni
czy pocałunkiem potrafię
przynieść Ci słodkie sny

brak mi pewności
czy daję Ci siłę by żyć
by się podnosić z nocy
słońcu patrzeć prosto w twarz

brak mi pewności
czy przy mnie kwitną Twoje marzenia
czy czujesz je na wyciągnięcie ręki
i gotowy jesteś po nie sięgnąć

daję z siebie wszystko
daję jeszcze więcej
ale wciąż pewności mi brak
w Twoim głosie słychać niedosyt

nie mam już sił..
nie mam już nic więcej
nic co mogłabym dać
tylko niepewności całe serce

więc dodaj mi skrzydeł
bym mogła się Twoim Aniołem stać
zawalcz o mnie...
walcz jak ja walczę

bądź częściej niż przeważnie
bądź dla mnie zawsze
niech będę pewna
że moje kochanie jest tego warte.

wtorek, 26 sierpnia 2008

wspomnień czar...

Wakacjami trzeba się cieszyć, póki są, póki trwają. A później pamiętać tylko te lepsze chwile.. Puste drogi spowite mgłą na wczesnym, porannym spacerze, zimną wodę Wetlinki w upalne dni, psa przybłęde, w którym wszyscy się zakochiwali (nawet mój P. !) i wychwalali jaki on mądry
i w ogóle były nawet podejrzenia, że to kosmita albo człowiek w swoim następnym wcieleniu.

Pozostaje się uśmiechnąć... i zapamiętać co najlepsze, żeby czerpać z tego siłę przez następny rok.




czwartek, 14 sierpnia 2008

Wakacje

Wreszcie zbliża się upragniony czas wakacji, takich prawdziwych. Bo wolny czas od pracy to za mało zeby nazwać go wakacjami. Potrzebny jest wyjazd =) Nowe otoczenie, widoki zapachy.... Najlepiej na łonie natury.
darmowy hosting obrazków
W miejscu gdzie czuje się pełen luz i odpoczynek. To pora relaksu...
darmowy hosting obrazków
I jak sobie o tym pomyślę, to od razu mi się pysiak uśmiecha.
darmowy hosting obrazków

oi, czuję, że będzie KOLOROWO !!!

wtorek, 3 czerwca 2008

Przyrody ożywionej ciąg dalszy






A to moja psinka :) grzeje się w słoneczku i jest szczęśliwa, widzicie jak mruży oczka i się uśmiecha?? :D

środa, 28 maja 2008

Samotność to..

Samotność to kiedy Ciebie nie ma

Niedosyt twojego widoku

Twoich słów i spojrzeń

To głód, który boleśnie doskwiera

Jestem twoja, jednak ciągle sama

Sama samotna nie potrafię

Cieszyć się nami

Potrzeba jednego miejsca

Jednego czasu i ciebie



poniedziałek, 26 maja 2008

Strokrotki








Artystka przez duże ART i sztuka przez duże SZ. I sztrokrotki przez duże Sz.

niedziela, 18 maja 2008

"Voo doo"

Mówisz do mnie laleczko
na imię mi Voo doo
i jest mi z tobą dobrze
i tylko czasem boli

Tylko czasem nie mogę
powiedzieć ci o wszystkim
wbiłeś mi szpilkę w gardło
dławię się własną śliną

Laleczki nie muszą mówić
zakłócać spokoju uszu
wystarczy, że są i są
piękne dają się zamknąć w dłoni

Tylko czasem nie mogę
otworzyć szeroko oczu
wbiłeś mi szpilkę w jedno z nich
wstrzymuje potok łez

Laleczki nie mogą płakać
cokolwiek z nimi robisz
uśmiechają się do ciebie
i wiesz, że są szczęśliwe

Tylko czasem chce mi się
uciec daleko od ciebie
wbiłeś mi szpilkę w serce
wykrwawia się, nie kocha

Laleczka nie musi czuć
wystarczy mieć ją przy sobie
możesz przyszpilić ją do siebie
póki jej śmierć was nie rozłączy.


by Marchwia





środa, 14 maja 2008

Zabrakło mi tak nie wiele.


Trochę czasu, wytrwałości, systematyczności i wiary w sens tego, co robię.
A teraz gonitwa na złamanie karku. Mało czasu. Dużo zaległości.
Pozostaje NADZIEJA, że jakoś to będzie. I musi wystarczyć trzylistna koniczyna. Czterolistne są jak na lekarstwo.


wtorek, 13 maja 2008

Trzeba korzystać..

.. z każdej chwili uniesienia serca, choćby zaraz miało się ono skończyć. Nie trzymać samolubnie swojego szczęścia, tylko dzielić się. Macie robaczki :D korzystajcie z okazji, że nie marudzę.

PS: a może to po prsotu zajęcia z fitness? W zdrowym ciele zdrowy duch?


Jak dużo musi być siły
samozaparcia
i determinacji
by wyjść do słońca
kiedy jest się tak słabą
i kruchą istotą.
Jednak każdy dzień
walki dodaje sił
na następny dzień.
Przewrotność natury.



poniedziałek, 12 maja 2008

Bezowo zabził się bez bezowy


Może to słońce, które ostatnio nas nie rozpieszczało swoim towarzystwem?

Może to moja naiwność i fakt, że jestem uparta jak osioł i zawsze widzę to, co chcę zobaczyć, a zawsze chcę widzieć świat patrząc przez różowe okulary?

A może jestem zakochana? Zakochana pomimo wszystko... A może to tylko taki kaprys? Spróbuj zgadnąć :P








niedziela, 11 maja 2008

Pierwsza

odsłona już wkrótce.