poniedziałek, 4 maja 2009

Ręce... Pfu! Stopy do góry!


Udało się nam wyrwać na pół dnia na wycieczkę. Znaleźliśmy diplodoka i to całkiem bez problemu ( ja prowadziłam!). Weszliśmy na górę widokową - dla niektórych było to nie lada wyzwanie :* Jestem z Was taaaka dumna!! I potem to się dopiero zaczęło. Bo nas wzięło żeby pojechać na bunkry do miejscowości Blizna. Do samej Blizny nie było trudno trafić. Gorzej z bunkrami! Co jeden tubylec tłumaczył nam inaczej. W większości opisów pojawiały się słowa: las, kapliczka, pole. Ale tak można opisać całą tą miejscowość!! Przez pomyłkę dojechaliśmy do stadniny koni i nie ukrywam, że chociaż był to przypadkowy punkt wycieczki to chyba najciekawszy :). Później błąkaliśmy się po jednym lesie, a później jak wyjechaliśmy na drogę, to za kapliczką wjechaliśmy w drugi las. Ostatecznie, po tym jak znowu wyjechaliśmy z lasu na drogę, wzięłyśmy z Asią sprawy w swoje hmm... ręce? i taki kolega zaoferował nam swoją pomoc i pojechaliśmy za nim, tylko po to, żeby odkryć, że bunkier nie jest bunkrem tylko taką ochronką, bo właściwie to tam wystrzeliwano rakiety. Tam znaleźliśmy następnego informatora i pojechaliśmy do Ocieki w poszukiwaniu takiego prawdziwego bunkra. I znowu utknęliśmy w lesie. I olej trzeba było dolać. I w ogóle różne historie (np Aśka śpiewająca repertuar Piaseckiego i doprowadzająca mnie do szału). Bunkier ostatecznie znaleźliśmy, ale nie wiem czy był wart tych poszukiwań. Kolejny informator odsyłał nas do kolejnych bunkrów jeszcze gdzie indziej, ale już podziękowaliśmy. Pojechaliśmy za to na pizze i na działkę i w końcu do domu. Wszyscy byli wymordowani, a ja to chyba najbardziej. Samochód też przeszedł swoje. Usyfiony piachem, utytłany i tłumik poszedł, więc ryczy jak dziki.

Ale wolny dzień i wycieczka z wariatami - bezcenne. Turlać się w trawie, szukać bunkrów, patrzeć jak konie uciekają przed Aśką, szukać Tatr w złym kierunku i je znaleźć, ratować kompanów podróży przed śmiercią głodową częstując ich batonikami nestle i kawowymi cukierkami - bezcenne. Widzieć jak pokonujesz dla mnie lęk wysokości - bezcenne. Oddychać całą sobą - bezcenne.

1 komentarz:

  1. iiiiiii :D:D moje moje marchwiątko :):*:*

    marchwiaczku kochany wiesz ze Cię uwielbiam ale Twoja zazdrośc o moj talent wokalny to troszkę wiesz taka nieładna jest :P :D:D:D

    a fotkę z konikami masz boską ( wcale przede mną nie uciekały tylko akurat szły na spacerek jak do nich podchodziłam :) ) :D:D:D

    podoba mi się jak to wszystko opisałas :D tylko czemu tak mało fotek :P ja chcę wiecej:P

    nie no było naprawdę super :*:* jakbys miała nastepny pomysł na wycieczkę dla wariatów to ja się pisze w ciemno :D:D

    "bunkrów nie ma ale też jest zajebiście" :D:D

    OdpowiedzUsuń