Nie wiem skąd we mnie ten niczym nie usprawiedliwiony optymizm i to jeszcze o tej godzinie. Najprawdopodobniej jeszcze się nie obudziłam. Swoją drogą jak można się budzić o tej godzinie, kiedy w końcu ma się dzień wolny. Przyzwoitość nakazuje się wyspać. A ja nie mogę. W ferworze tego zadowolenia gotowa jestem sobie zaplanować całe miesiące do przodu, tylko jeszcze z nikim na nic konkretnie się nie umawiam mając nadzieję, że po prostu mi przejdzie.
Jak zwykle przegapiłam wiosnę. Już czerwiec, a ja dopiero teraz mam czas się rozejrzeć dookoła. W zasadzie, to tylko na to mam czas. I tak sobie obiecuję, że za rok będzie inaczej.
Ślimak spokojnie mógłby zostać motywem przewodnim opowieści o pisaniu mojej pracy mgr. To samo tempo. Co prawda mam plan teraz trochę ją podgonić, ale nie oszukujmy się. Ile z moim planów doczekało realizacji ?? Tak to już jest z ludźmi, którzy są z siebie zadowoleni jak już coś wymyślą, a resztę pozostawiają losowi nader często używając słów: jutro, kiedyś, jakoś, zobaczy się.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz