W życiu tak mi się wszystko poukładało, że czuję w tym dzieło Opatrzności. Logicznie myśląc, to sama na wszystko sobie zapracowałam. Wszystko było przemyślane i zaplanowane. Ale to za mało. Nie wierzę, żeby to wystarczyło. Czuwa nad nami Anioł. Wszystko jest tak jak chciałam. Nawet jeśli mam jakiś problem, to potem okazuje się, że nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Teraz kiedy coś się nie udaje, wiem, że muszę tylko zaufać w sens takiej rzeczywistości i spokojniej podchodzę do niepowodzeń. Chociaż czasem zaczynam się bać, że jest zbyt pięknie... że "nic nie może przecież wiecznie trwać, co zesłał los trzeba będzie stracić." To niemądre, wiem. Więc jestem wdzięczna za każdy dzień, jakby miał być ostatnim. A o jutrze nie myślę. Chyba, że w bajkowym zabarwieniu - i żyli długo i szczęśliwie. Jak na razie sprawdza się.
P. ostatnio ciągle mnie zadziwia i zaskakuje. Oczywiście pozytywnie. Zadziwia mnie coraz większym przywiązaniem do mnie, tym, że tak bardzo o mnie dba i troszczy się, żeby wszystko było ok. Jakby jego największym powołaniem w życiu było wywołać na mojej twarzy jak najwięcej uśmiechów. I wtedy jego oczy też się śmieją. Nawet na naszych pierwszych randkach ( o matko! co za zamierzchłe czasy wywlekam) nie było tak dobrze. Nigdy nie sądziłam, że mogłabym komuś powierzyć się tak bezgranicznie. A jemu udało się mnie oswoić.
"Sometimes we try too hard to please
We should let love come naturally
And sometimes I don't know
Just what you really do to me
That is O.K.
Cuz it's all part of the mystery"
We should let love come naturally
And sometimes I don't know
Just what you really do to me
That is O.K.
Cuz it's all part of the mystery"
Ace of base "Always have, always will"