wtorek, 5 stycznia 2010
Umarł Stary Rok; niech żyje Nowy Rok
Zawsze na początku stycznia zbiera mnie na rozkminę kiedy to wszystko zleciało? I nigdy nie wiem kiedy.
Ten rok będzie dość stresujący i obfitujący w ważne wydarzenia.
Wycwaniliśmy się z datą ślubu :) w ten sposób łatwo będzie się nam liczyło "staż". Obydwoje mamy stracha, ale jak to zwykle bywa i w tym strachu się różnimy. Ja boję się samego ślubu (oi będę wariować) a P. boi się tego, co będzie po. Jeszcze mamy sporo czasu. Jeszcze data dość odległa, ale nie da się ukryć, że coraz bliższa.
Z Bożą pomocą (bo na tej uczelni inaczej nie da rady) mam zamiar się magistrować i zaciągnąć na kolejne studia - teoretycznie ostatnie, ale kto wie.
Plany na przyszłość? I żyli długo, w dostatku i szczęśliwie :) (z gromadką pięknych i zdrowych dzieci oraz buldożkiem francuskim) ;D
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz